Promyk / Ray

Ten spacer okazał się dłuższy i bardziej męczący niż przewidział to na samym początku. Ale czy mogło być inaczej? Nie powinno się iść do nieznanego lasu bez mapy. Chociaż samo zabłądzenie to jeszcze nie jest problem – gorzej będzie jak spotka wilki.
- Oj nie, tylko nie wilki! - pomyślał panicznie. - Wszystko byle nie to..!
No dobrze, może nie wilki. Ale kto wie co można spotkać w takim lesie?
Mijając kolejną polankę, a może znowu tą samą, postanowił chwilę odetchnąć. Usadowił się na nagrzanym kamieniu i rozciągnął wszystkie członki, żeby zebrać jak najwięcej promieni słonecznych. Możliwe, że zamknął oczy na trochę dłużej niż mu się zdawało, bo kiedy je znowu otworzył nad jego głową znikąd pojawiła się mała blond dziewczynka.
- Nie tak blisko z tą twarzą! - warknął przestraszony. - No i co się tak gapisz?!
- Ja? Nie nie. Tak tylko sobie stoję. - odparła nieznajoma.
- To stój gdzie indziej, zasłaniasz słońce.
Dziewczynka uśmiechnęła się do siebie i przeszła na drugi koniec polany. Jak ręką odjął słońce też zniknęło z jego kamienia. Lekko podirytowany rozejrzał się dookoła – teraz tam gdzie siedziała nieznajoma było całe słońce.
- Ech ta karma. To jej sprawka – pomyślał. - Teraz trzeba się będzie dosiąść do tej pannicy.  
Z grymasem na twarzy powoli wstał i na palcach podszedł do dziewczynki. Im bardziej się zbliżał, tym cieplej i jaśniej robiło się wkoło. Oj, jak cieplutko.
- W sam raz na popołudniową drzemkę. - stwierdził i zanim zdążył się zorientować co wyczynia jego instynkt, już spał skulony obok nieznajomej.


This walk appeared to be longer and more exhausting than he firstly thought. But could it be different? You should not go to an unknown forest without a map. However, being lost is not such a big problem – it will become worse when he meets wolves.
“Oh no, not wolves” he panicked. “Anything but that!”
All right, maybe not wolves. But who knows what you can find in a forest like this.
While passing another meadow, or maybe the same one again, he decided to rest a bit. He sat on a hot stone and stretched his limbs to receive as much sunbeams as possible. Possibly he closed his eyes for longer than he thought, because when he opened them again a small blonde girl was just above his head.
“Not so close with that face!” he growled frightened. “What are you staring at?”
“Me? No no. I'm just standing here.” answered the stranger.
“So stand somewhere else, you're covering the sun.”
The girl smiled to herself and walked away toward the other end of the meadow. As if by magic sun also disappeared from his rock. Slightly irritated he looked around – now all the sun was where the stranger sat.
“Eh, karma. It's its fault.” he thought. “Now I will have to join this youngster.” 
With a grimace he slowly stood up and approached the girl on his tiptoes. The closer he got, the warmer it was around. Oh, how warm.
“It's just right for an afternoon nap.” he stated and before even noticing what his instinct was doing, he was sleeping nestled down to the stranger.


A.

2 komentarze:

  1. ten kto mi jakos nie pasuje, wedlug mnie jest za brdzow przyciemniony :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A według mnie ten "kto" powinien być biały, mieć długi i puchaty ogon, wystające włosy z uszu i niewielką kryzę pod szyją.

    OdpowiedzUsuń